DESZCZ
Chmury niebo zasnuły,
ciężkie, ołowiane,
jasne słońce zasłoniły
ciemnym parawanem.
Najpierw kilka kropelek
spadły jak diamenty.
O szyby zadzwoniły
łez kropelki maleńkie.
Potem już coraz bardziej
chmury tak szlochały,
jak smutne oczy co dawno
ukochanego nie widziały.
Rozpłakał się świat cały,
niebo się rozszlochało,
by topić w kałużach swe rany,
czy to widzisz, kochany
I nagle.....wszystko ucichło
tak, jakby się zdążyło.
Słońce na niebo wyszło
i znów świat rozświetliło.
I uśmiechnęło się pięknie
do wszystkich zakochanych
i wszystkie kolory tęczy
na niebie pokazało.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.