W deszczu
Rozczochrane drzewa i rozczochrane
myśli.
Niezmordowany wiatr nad falami je goni.
Zaczarowany świt nam obojgu się
przyśnił,
uśmiechami kropel na świat spuścił
zasłony.
Przycupnęła miłość w naszych dłoniach, na
niby.
Ginęliśmy w sobie i w pieszczotach
otchłani.
A deszcz tańczył na rynnach i mgłą poił
szyby,
aż zasnął nieskromnie z mewami na
przystani.
Potem nagłe zachwyty gasły w
niepewności,
by powracać zdwojone prośbą i rozpaczą.
Czasem natrętne myśli wypuszczą się w
pościg
za tym deszczem. Wracają, bo już nic nie
znaczą.
Komentarze (1)
zawiało gorzkimi wspomnieniami palącą pustką...+
pozdrawiam