Diabły
Z wciąż wyciągniętą szablą
Stawiam czoła swoim diabłom
Podejmuję rękawicę
Mam już dość bycia kibicem
Z uporem dążę przed siebie
Bym jutro mógł nazwać niebem
Lecz wiatraki nie odpuszczą
Narzucają własną słuszność
Pragnąc diabłom nosa utrzeć
Wyśniłem na sośnie gruszkę
Myślom umknął ważny aspekt
Sam dla siebie jestem diabłem
Komentarze (5)
Zapewne nie jest Pan beneficjentem żadnego TWA, gdyby
tak było, miałby Pan inny kolor stalówki. Kolejny
piękny wiersz...
Posyp głowę swą popiołem,
jutro staniesz się aniołem.
Miłego.
jak tylko zechcesz jesteś w stanie się zmienić
pozdrawiam :)
Bądź Aniołem :)
Nie diabłem!
Diabłów odeślij do piekła...
Ty pozostań wśród nas :)
Pozdrawiam i Anielskiej wolności życzę...
Zmień się. Pozdrawiam