Dialog
On
Właśnie stopniał lód grudniowy
Wyczerniła się wstęga dróg
Jestem dzisiaj nazbyt kolorowy
Jak jesienny liść - jak młody Bóg
Mojej wyobraźni cichy szept
Przedwiosenny jasny promyk
Twoich podniesionych rąk okrąg
Niesiony poprzez zimy cień - przez twój
śpiew
W moich otwartych ramion widnokrąg
Otwartych tak jak skrzydła wiosennych burz
- jak horyzont
Na letni kórz ten z polnych dróg
Na zieleń drzew
Na ślady bosych stóp
Na wiatr we włosach
Podeschły moje oczy - rzęsy twoje
podeschły
Stokrotką ty mi wiosenną bądź
Jaskółką usiądź
Żurawiem przybądź
Kochana
Ona
Dookoła świat w tysiącach dni
Przyszłam tutaj żebyś nie został sam
Nie wypowiedziałam czego wypowiedzieć nie
można i w snach
Tak trwam - czytam twoje myśli
A wokoło wirują w tańcu jasne mgły
To Ja a to Ty w naszych ramion i rąk
składni
Okrążamy się raz bezwolni to znów
wszechwładni
Jak ogień co w nas się tli
W samotności naszej otchłani
W nagłym serca drżeniu
Jesteśmy we dwoje zakochani
W jasnym trwamy płomieniu
W światłach i ciemności
W smutku, radości
Na zawsze......
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.