Dla Lilly
Wszystkiego najlepszego Kochanie
Po tych łąkach zielonych
gdzie niebo błękitne nad nimi
rozpostarte
z promieniami słońca uśmiech spijającymi
z pyszczków wesołych z językami
wystawionymi
Gdzie stokrotka rosą podlana ugina się
pod naciskiem poduszek na łapkach
tych malutkich i tych większych
Gdzie chaber w zbożu radośnie tańczy
końcówką ogona trącony
Gdzie każde źdźbło trawy w ruch
wprawiane
nie przez wiatr jest a przez sierści
falowanie
Gdzie jarzębina nad łąką na gałązce
drży od wrzawy niesionej głośnym echem
Gdzie pazurki stukocą o kolorowe
kamienie
gdy w berka się bawią lub za ogonem
gonią
Gdzie tęcza wyznacza brzegi mostu
za którym coś kończy się na zawsze
i coś na zawsze się zaczyna
Po tych łąkach tam daleko biegajcie
kochane
czekajcie aż dożyjemy swego
i spotkamy się znowu
pójdziemy na spacer
Lilly 02.03.2003 - 03.10.2014 [*]
Komentarze (17)
poruszasz dobrocią serca,ukłony
Po moim Maksie - jamniku szorstkowłosym wyłam, jak
głupia. Do dziś jest w moim serduchu, więc rozumiem
Ciebie doskonale. Pozdrawiam.
Nie mogę takich wierszy czytać. Jestem chłopem, a
płaczę jak bóbr. Coś Ty narobiła?. Pozdrawiam
Piekny i wzruszajacy wiersz, psiaki to przyjaciele, ja
po kazdym swoim dlugo plakalam, ostatni zginal
niedawno pod kolami... pozdrawiam
Poruszający wiersz. Ładnie to ujęłaś. Pozdrawiam:)
wzruszyłaś,
muszę pokazać córce, do dziś płacze za yorczką
Suzzi...
dzięki za komentarz, zmieniłam chwile na jedną chwilę,
piszę to, bo cytowałaś, sorry za podmianę:) pozdrawiam
Lilly była yorkiem zabranym z pseudohodowli, mam
jeszcze mix rottweilera ze schroniska (ale to Lilly
dominowała :) ). Kiedy po 17 latach odchodziła moja
pierwsza sunia, byłam na to jakoś bardziej
przygotowana, ale Lilly była zdrowa, bardzo aktywna,
guz nerki wykryty przypadkiem, a 3 tygodnie po
wycięciu już jej nie było, choć ani razu nie
dopuściłam do siebie myśli, że to się może tak
skończyć :( pozdrowienia także dla psiaków :)
Piękny i bardzo wzruszający wiersz o najwierniejszym
przyjacielu którego musieliśmy pożegnać
Myślę że i po drugiej stronie tęczy mają swój
wspaniały psi świat i tam są szczęśliwe
Pozdrawiam serdecznie i bardzo współczuję Też nie
jeden raz musiałam pożegnać moje ukochane psiaki ...To
boli
Lilly - takie piękne imię dla ukochanego przyjaciela.
Ona jest już szczęśliwa, wierz mi. Moja sznaucerka,
też poszła do nieba 5 lat temu. Mówiłam, że już nigdy
nie będę miała psa. Miałam już po 3 m-cach. Sierotę ze
schroniska, która była katowana przez złych ludzi. I
wiesz co, to była najlepsza decyzja w moim życiu.
Dostałam taką dawkę miłości, wierności, oddania. I
dostaję codziennie, bez zmian. Mam jeszcze goldenkę,
nieźle co...amstafka i goldenka. Para dobrana. Moje
kochane kudłacze. Przytulam mocno i rozumiem Twój
ból...kochająca stworzenia Roma
Romo, Lilly wczoraj miałaby urodziny, a dziś mija
dokładnie 5 miesięcy, w sumie minęło pół godziny temu
od chwili, gdy wtuliła się we mnie mocno po kolejnej
kroplówce i już nigdy nie wstała. Pozdrawiam
pozostają wspomnienia,ciepłem płynące..
Tak, nasi pupile odchodzą, przez wiele lat są częścią
rodziny, dają miłość i radość. .. piękne bardzo
pożegnanie.
Swietnie napisane pozdrawiam
Jaki śliczny wiersz,:)
Nie jestem żadna pani - mam na imię Roma. Rozumiem, że
wiersz jest o miłości do pieska, który odszedł za
Tęczowy Most. Naprawdę jest piękny, oczami wyobraźni
przeniosłam się na te pachnące wolnością łąki. Jestem
właścicielką 2 piesków....rozumiem ból odejścia:-((
Pozdrawiam serdecznie