Do Ciebie...
Zgasiłeś mnie w swych dłoniach
Niczym świetlika
Małą lampkę złudnie płonącą,
Wzniecającą płomienie, które przestałeś już
zauważać
Pamiętasz jak mówiłeś, że
Czujesz...
Kochasz...
Chcesz...
Że boisz się wybierać pośród palety barw
Między czernią, a bielą samego życia,
Że widzisz we mnie szare odcienie
radości,
Smutku i żalu przeplatane z
codziennością
Miałeś rację,
Choć dziś to już tylko puste słowa
Raniące jak nigdy
Nie nadałeś im upragnionej barwy,
Kolorów istnienia,
Choć tak bardzo lubiłeś tą zabawę w
malarza
Nie namalowałeś obrazu, który obiecałeś
Czysta imaginacja, gra pozorów
Pytasz czy zaufam...
Lecz nie tak łatwo jest iść naprzód
Biegnąc wciąż do tyłu,
Grać na skrzypcach
Mimo pękniętych strun
Nie pragnę już zabiegać o Ciebie,
Chcę stąd odejść już na stałe
I chociaż w kółko pytasz
Czy me serce kiedyś Cię wspomni
Możesz być pewien
Nie przebaczy, nie zaufa,
Ale też nigdy nie zapomni
Właśnie Ciebie...
Komentarze (2)
Piękny wiersz.. przypomina mi o kimś.. pięknie
zakończyłaś wiersz.. wielkie brawa!
Hej:) Przeczytałam Twe wiersze "na wskroś" i... (??)
No właśnie... Masz taki ciepły pseudonim, a piszesz
smutno jak mało kto- mhm... Jednocześnie widać
bogactwo Twej młodej, twórczej duszy, którą (jakby)
zmknęłaś na radość i szczęście- acha... Rozejrzyj się
dookoła siebie i przypatrz uważnie, czy aby nie gubisz
bezpowrotnie dobrych miłych chwil w życiu, bo to, że
one są to pewne(!) Więcej wiary w siebie Ci życzę i
full optymizmu! Warsztat pisarski pozostawia jeszcze
wiele do życzenia, zwłaszcza "bezrytmowość" wierszy -
to fest zakłóca ich odbiór, a szkoda, bo operujesz
szerokim wchlarzem słów, często ładnie zestawionych.
Dla mnie, bardziej czytelna jesteś w prozie poetyckiej
niż wierszach rymowanych.