Do Ciebie
ziemia okragleje gdy widzi wzrok Pana
a krew sie leje
nie zabijaj
nie kradnij
nie pozadaj
zlosc sie panoszy obok zazdrosc sie
tarmoszy
a gdzie milosc ?
tak glosno sie o niej mowi
zywot nasz nie jest dlugi
krotszy niz fala z brzegu do brzegu
przyjdzie nam
rozliczyc sie z kazdej plamy do bieli
motyl sie smieje
ma tyle co barwy i to mu wystarcza
biedronka rozchyla kropki do slonka
o chleb sie nie troszczy
lew poluje gdy glodny
nazbieralam rzeczy po imieniu
strzepy mam czyjes i winna jestem
mowa gestem nawet mysl kalam
nie mam pokory - biore
w zamian okruch daje
powinnam byc wdzieczna ze deszcz
i promyk w zieleni sie mieni
nawet za twoj usmiech i szlaczek na
filizance
spokoj domowy z poduszka pod glowe
a koc w smugi fioletowe cieplo daje
za ten spokoj dzieki Ci Panie
sorry, nie mam polskich liter
Komentarze (6)
Dzieki Ci Slonko:))) ano sie wykrzyczalam:)slonka na
jutro:)
Dobrze, że się wykrzyczałaś, na duszy odrazu lżej, a
spokój ducha - lek na wszystko.
dzieki Kochani za komenty, serdeczne posylam :))
a co do komercji...rzecz indywidualna, z tym ze kazdy
z nas odpowie za swoje, bez znaczenia tytul,
pochodzenie, kolor skory... od jednego Boga my
przeciez, a ziemia dana nam jest tylko na chwile, jak
zapach maciejki latem:)
sciski:) TKM, Kazapie, Elus:)))))))
Hewciu, jakże te Twoje refleksje do dzisiejszej daty
pasują...W takie rocznice zaduma jest zawsze
obecna...Wiersz świetny!
zbyt wiele schodów do pokonania...ale moze inna droga
łatwiejsza, to nic ze dłuższa ale
spokojniej...pozdrawiam..
za dużo wymagamy od życia i od Boga........
jesteśmy komercyjni..........