Do Jana daleko...
Mrużę oczy
płosząc namiastkę snu
ukrytą w kącikach.
Oknem wlewa się księżyc,
wypełniając pokój po brzegi,
zaraz przeleje się
i wsiąknie w zieleń dywanu.
Zakwitną paprocie,
choć to wcale nie czerwiec
i do Jana jeszcze daleko.
Mrużę oczy
zamykając płochliwie
twoje spojrzenie,
bo choć do Jana daleko,
rzucę wianek
aby wypłynąć na szerokie
wody namiętności.
Komentarze (10)
Obietnica w wierszu ukryta, zwiastun uczuć
nieposkromionych...
klimat raczej wiosenny, z nadzieją na lepsze...aby
wypłynąć na szerokie
wody namiętności.
Ładny wiersz. Ciut przeszkadzają dwa "się" w jednym
zdaniu.
I może znajdziesz kwiat paproci..Tego z serca
życzę..Zawsze wiosny w nim..nawet jesienią.. M.
Jak teraz rzucisz to co na Jana zostanie? A rzucony
gdzieś w przerębli zimą głodne rekiny dopadną???
Przemyśl to sobie.
klimat wiersza czerwcowy ...ale na miłosc nie czas
jest najważniejszy a chwile obcowania....pozdrawiam
"...Mruze oczy
zamykajac plochliwie
twoje spojrzenie..." Ladny wiersz :)
przeczytałam z przyjemnością :-) a końcówką jestem
oczarowana
Wiersz świetnie napisany, ma w sobie to coś.
Bardzo ciepło, a nawet gorąco o miłości. Świetny
wiersz.