Do jutra...
Wypłynęłam na sam środek jeziora, zapytałam
mewę o drogę bo zbłądziłam. Do domu dojść
nie chcę czy nie mogę?!
W codziennym życiu jesteśmy tak nudni i
zwykli, że nie chce się tego ciągnąc.
Niedobrze mi. Wkładam na stopy swoje
komiksowe buty, zarysuje obraz nowego
świata. Wezne ze sobą tylko psa i kawałek
czekoladowego, babcinego ciasta.
A potem pożegnam się z księżycem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.