do ojca
twój nos twoje włosy zbudowały
byt kruchy i niepewny
głos który często się waha
zapoczątkował głos twój.
ręka zgrabniejsza od twojej
rozradowana otwierała drzwi
szukając spracowanych rąk
pełnych cukierków.
mijały lata
magnolia kwitła coraz rzadziej
już nikt się za nią nie chował
twój wzrok twój głos zapoczątkował
pięlęgnowaną nienawiść
oszczędną w słowach
nikłą w czynach
byłam wczoraj w urzędzie
nikt nie składał wniosku
o przyznanie nowego ojca.
Komentarze (8)
Ojca ma się jednego i nie mamy raczej na to wpływu
kim on jest :))
Morfeusz ojciec przyjdzie w śnie. pozdrawiam
Bardzo smutna refleksja.Pozdrawiam:)
Smutna ta Twoja refleksja. Cóż, rodziców się nie
wybiera, ale można wybrać własną ocenę ich roli w
naszym życiu. Wiem, że nasze opinie zmieniają się z
wiekiem. Pozdrawiam
@misiaala, no i zła interpretacja ;)
Chodziło o to, że ojca zmienić nie można. Choćby nie
wiem, jakby się chciało.
tylko powaga.
Pozdrawiam serdecznie
czy nos, włosy mogą zbudować byt?
na pewno nie, chodzi zapewne o sposób postępowania,
relacje między dziecko - ojciec...
kolejne dwa wersy
(3)brakuje mi tu -
"mój" głos, który często się waha
i 4 wers
zapoczątkowałeś ty (nie jak napisano - zapoczątkował
głos twój.)
Niby ojciec zły, nie taki jaki być powinien, a jednak
nie ma wniosku o nowego ojca, lepszego, mądrzejszego,
kochanego...akceptujemy to co jest
Niepokojem napawa mnie Twój wiersz i zawarta vw nim
ocena ojca +)