Do Pani B.
Jeśli uważasz (z sił nie opadła),
że piernat kocha denatki,
to powiem tylko - rzuć to, do diabła…
to nie są dla ciebie kwiatki.
Stoły, łazienka, te szorowania,
to istny obłęd… szaleństwo!
Iść tak przez życie, to jakaś mania,
jakby ktoś rzucił - przekleństwo!
Bierz nogi za pas moja kochana,
i z bladym świtem (niedzielą)…
jeszcze snem błogim ukołysana
idź… gdzie się śmiechy weselą.
excudit
lonsdaleit
17:47 Sobota, 27 kwietnia 2013 - ... chmurno jakoś.
Komentarze (36)
:)))) Świetna riposta. :)))
Pozdrawiam.
aha, to taka rada dla urobionej po łokcie bohaterki(!)
z wiersza malanii... leżeć i pachnieć? bardzo
pociągająca, ale mało życiowa, choć umiar w tym
szaleństwie wskazany :))
Gdzie śmiechy weselą - bardzo dobra opcja! :))
3mam:))
3m się ;))))))))))))
pokładam się ze śmiechu:))
jak berety:))))))))))))
Witam, tak daleko posunąć się, nie ośmieliłbym się...
(za cholere)
;))))))))))))
a najlepszy, czworonożny przyjaciel człowieka, to
ponoć łóżko:)
Niektórzy się doń nie kwapią.
Wolą psa!
Pierwsza strofa bardzo sztautyngerowska i dowcipna,
potem jest odrobinę gorzej.
:))))))))))))))))))))
Musze wycofać się z tej dysputy,
bo zabrnę w "ślepy zaułek".
Młody - ten, nie zna jeszcze kobiety;
staremu - został kościółek.
;)))
krzepkaDulcyneo - "how is made"... myślę, że nie...
;)))
Chyba coś nie tak mój drogi Emie,
denatką ona nie była,
lecz konsekwentnie, z " samo się robi",
samemu zrobić radziła:))
Że grafik traci na swym znaczeniu,
wiedzą już o tym i dzieci,
lecz piernat szeptał coś o zmęczeniu,
kiedy denatka nań leci.
;))))))))))))))))))
Na ewentualność, by być denatką? -nie!:))