Do Siatkarza
...przepraszam, że dzisiaj nie znalazłam dla Ciebie czasu... Mam nadzieję, że zrouzmiesz...
Nie byłeś mistrzem
Laury zwycięzcy nie spoczęły na twym
czole
Pot i trud nie znalazły odbicia w
sukcesach
Nie należałeś do elity
Stałeś obok gdy składali ci pokłony
Nie widziałeś powiewających flag
Nie słyszałeś walecznych okrzyków
Nie szanowałeś kibiców
Dziś skostniałe palce trzymają butelkę
pustą
Z ostatnimi kroplami wody sodowej na
dnie
Na zielonym szkle odbijają się smętne
oczy
Siatkarza...
Słonko, mocno wierzę, że Ciebie to nie spotka... Pamiętaj, trzymam za Ciebie kciuki najmocniej, jak potrafię :)
Komentarze (2)
Po latach stwierdzam, że w tym wierszu tylko jedno
jest super - ten człowiek jest dziś reprezentantem
Polski, zdążył być jej gwiazdą, a to, że w liceum
denerwował mnie ściąganiem i ciągłymi prośbami (bo jak
już po zgrupowaniach juniorów łaskawie pojawiał się w
szkole, to nie wiedział, co się dzieje), nie ma już
znaczenia. W mediach wypominali, że uderzyła mu
sodówa, ale myślę, że przesadzali. Pisząc ten wiersz
byłam po prostu zła :)
ciekawie napisane! kocham siatkówkę! pozdrawiam