Do śmiechu i do płacu
opowiadanie gwarowe
Do śmiechu i do płacu
Cemu ty mamo zbacujes ino smutne sprawy ze
swojego zycio a nie te wesołe?
Zamyślałak sie nad tym moim zyciem, bo
nimogłak se nic wesołego przybocyć.Syćko
było smutne i nie wesołe,takie jako moje
zycie. Dzisiok przybocyłak se jeden z wielu
przezytyk dni ftory jest i do śmiechu i do
płacu....
Dzień rozstrzygnięcio konkursu na wiers o
tematyce górskiej,ftory wymyśloł pon
Tadeusz Staich....
Był prezesem nasego Koła Literackiego w
Zokopanem.
Spotykalimy sie w Śwarnej w kozdy
poniedziałek.Słuchoł nasego pisanio,
podpowiadoł jako by było lepiej.Strofowoł
abo kwolył...
Tego dnia siedziałak z dwoma moimi
dzieciami w Domu Turysty ka sie to syćko
odbywało...
Mama miała po drodze z roboty wziąć dzieci
ze sobom du domu...Odebrałak ik z
przedskola i wzienak ze sobom coby nie
ostały bez opieki...
Przy nogłówniejsym stole siedziało juz
wysokie juri i zaproseni goście.
Ftosi mioł przynieść zapiecentowane wyniki
konkursu.
Patrzałak na dźwierze kie juz przydzie mama
i telepało mnom kielo ino mogło.
Dzieci zmęcone i dokucne jak to dzieci na
takik imprezak.
Kie zacynała sie urocystość i syćka sie juz
wróciyli z barku na półpienterku, kozałak
dzieciom schować sie pod stolikiem bo syćka
mieli mi za złe zek przysła ś nimi...
Dzieci co kwilke wyzierały spod stolika
mamo,mamo kiedy juz przydzie babka?
Z niedobocka przy odcytywaniu wyników
konkursu dzieci wypadły z wielkim krzykiem
babko,babciu i poleciały ku niej.
Mama stoła w dźwierzak na półpienterku,a jo
umierała ze wstydu.
Włodzimierz Wnuk pociesoł mnie ze sie nic
nie stało,a nas prezes nie był zadowolony,
zek przysła z dzieciami i narobiyła
mątu...Dzisiok nie bocem cy dostałak
nogrode, cy ino wyróżnienie może temu ze
nie było mi wtej do śmiechu, ale dziś mogem
sie i z tego syćkiego ośmioć.Haj.
Komentarze (24)
Bo rodzina jest najważniejsza! Co tam pochwały, co tam
nagrody...najpiękniejszą nagrodą są chwile spędzone z
rodziną :)
Bardzo ciekawe refleksyjne opowiadanie :) Pozdrawiam
skorusiu :)
To opowiadanie zasługuje na nagrodę.
Mądre i zabawne.
Fajne, ciekawe,
refleksyjne opowiadanie.
Dobranoc Skoruso:))
gdyby mama była mniej zapracowana , szybciej by
przyszła i nie byłoby tyle krzyku.
Fajne opowiadanie, super, przyjemnie się czytało.
Pozdrawiam serdecznie :)
Skoruso - ale jeśli byś wtedy dzieci nie wzięła, to
kto wie, czy o tym wieczorze byś pamiętała. Wszystko
jest po coś.
A swoją drogą to Cię rozumiem. Przeżyłaś to wszystko
na swój sposób.
fajna anegdotka z prawdziwego życia.
Właśnie takie przypadki pozostają długo w pamięci.
Z przyjemnością czytałam.
Fajne opowiadanie gwarą zapisane, z podobaniem i
uznaniem, pozdrawiam ciepło.
Dano nie miałem przyjemności czytać Twoje gwarowe
opowieści.
Ślicznie tutaj, brawo.