Dojrzewanie...
Byłam kiedyś bogata...
bo pełna byłam świata...
Były we mnie motyle...
i las i morze i kwiatów tyle!
Było we mnie słońce... i przyjaciele...
Były ich radości i kłopotów ich wiele...
Była we mnie miłość i żywa wiara...
bo wiedziałam co to modlitwa i ofiara...
Była we mnie muzyka - jak ja Baha
kochałam!
I jego utwory nawet sama grałam!
Był we mnie chleb z masłem i z pianką
kakao!
Nigdy nie grymasiłam - wszystko mi
smakowało!
Fascynowały mnie biedronki i ich śmieszne
kropeczki...
Byłam szczęśliwa gdy składałam z papieru
łódeczki...
Czytałam tyle wierszy i baśnie i
bajki...
Chodziłam do ogrodu zrywać
niezapominajki...
Byłam życzliwa, pogodna, radosna...
Taka naturalna... zwyczajna... nie
wyniosła...
A teraz? Teraz chyba "dojrzałam"...
Tamtego już nie ma, lecz nie
opustoszałam...
Cały świat zastąpiłam TYLKO SWOIMI
sprawami...
kłopotami, uczuciami, myślami...
Zamnknęłam się w sobie jak żółw w okronej
skorupie...
i czekam na kogoś kto skorupę tą
rozłupie...
Kogoś kto pokaże mi znów drogę do
ludzi...
Kogoś kto mną potrząśnie, ze złego snu
obudzi...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.