Domek z kamienia
Słońce zagląda w okienko,
Śmieje się,śpiewa z porannym ptaszkiem,
Chce ją obudzić...
Ale w chatce wciąż czarno,
Wciąż brudno i zimno...
Czarne firanki nie dają szans tęczowym
promykom,
Ktoś puka?
Nie,to tylko wiatr...
Chyba dom jest pusty.
A jednak słyszę coś,to jakiś głośny
płacz-krzyk cierpienia
Nie mogę tego słuchać!!
Słońce znów próbuje przebić się przez
mrok,
Ale ono jeszcze nie wie...
Ona zasnęła i już jej nie ma!!!...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.