dopóki śmierć nie rozłączy?
Moi Teściowie przeżyli razem prawie 54 lata, bez kilku dni. Współczuję, Tato...
To było niedawno – gorzko! gorzko!
gorzko!
W końcu to wesele! Co z tego, że złote?
Mogliście trwać dłużej, ale Bóg się
ocknął,
starczy im pół wieku – pomyślał, a
potem...
z kalendarza kartkę zerwał, ot – tak
sobie
(w niebie właśnie wtedy był nabór aniołów).
Dla nas jest różnica - to anioł - to
człowiek
dla Boga z nas każdy - gościem jego
stołu.
Doświadczony mocno, bo żegnałeś wielu
lecz to, co przeżyłeś, łez ci nie
osłodzi,
i w niczym, co robisz, nie znajdujesz
celu
poręcz ci zabrano, zostawiono schody.
Jak można pocieszyć? Nikt tego nie
powie.
Niedźwiedzią najcelniej można zwać
przysługą
słowa, co bez woli wycisną spod
powiek
łzy. Nadzieją żyjesz, że to już niedługo
gdy znów się w niebiańskiej kuchence
spotkacie
będzie jak ta wasza, wymaluj i wypisz
Spyta, przy porannej, zwyczajnej -
herbacie
Posłodzić? Cytryny? Znów jej głos
usłyszysz...
Komentarze (22)
O witaj, bardzo sie ciesze ze znowu moge przeczytac
twoj wiersz, zauroczyla mnie twoja poezja bardzo.
Czytajac twoja tworczosc, przede wszystkim ujal mnie
ten bijacy autentyzm, to jak potrafisz umiejetnie
oddac emocje tak ze czytelnik czuje... naprawde czuje.
Szkoda jednak ze taka sytuacja...
Odnosnie interpretacji, najpierw, 54 lata razem, co za
niesamowity okres, lubie czytac ze takie malzenstwa
istnieja, przy tym jakimi zasadami rzadzi sie
dzisiejszy swiat, jak ludzie szastaja slowami, milosc
potaniala, wiecej jej podrob nizeli tej oryginalnej,
jak z twojego wiersza. Bo ta z wiersza, jest dojrzala
przede wszystkim. Nawiazales do rocznicy ktora moglaby
byc swietowana, do wspomnien kiedy bohaterowie jako
mloda calowali sie poraz pierwszy, jak Im klaskano,
peel wiele przeszedl bolu, o tym w trzeciej strofie,
ale czy to uczy nas cierpiec mniej? Za kazdym razem
zal jest przeciez inny, bo I odchodzi ktos inny. Tutaj
jakze bliska osoba, z ktora dzielilo sie tyle lat. I
wlasnie ten kontrast boli najbardziej, to porownanie
miedzy poczatkiem a koncem.
Ale napisales takze z punktu widzenia osoby trzeciej,
ktora w obliczu takiej sytuacji nie znajduje slow by
pocieszyc, trzeba odplacic swoje, przyzwyczaic sie,
oswoic... No I wzruszajaca koncowka, wiara ze to co
tutaj to tylko etap, jeszcze cos ich razem czeka...
wiecznosc? Piekny wiersz dla tescia.
Strona techniczna? Nie mam uwag. Podoba mi sie
wersyfikacja, budowa wiersza, nienachalne rymy, plynie
sie przez te wersy.
Brawo. Dobrze ze jestes wsrod bejowiczow.
Pozdrawiam i wyrazy wspolczucia.
I mnie Twoj wiersz gleboko dotknal.
Pozdrawiam:)
Piękny wiersz, wzruszył...
Niezwykły, poruszający wiersz. Doskonale napisany,
świetne metafory. Dotyka głęboko.
Pozdrawiam.
Co powiedzieć - i zgrabne wykonanie, i tekst wprost
łezkę wyciska. A za tę "poręcz" ---> oklaski.
Bardzo życiowy wiersz. Również podoba mi się ta
"poręcz". Miłego dnia.
Moi rodzice, 60 lat...
Ładny wiersz, choć smutny.
"poręcz ci zabrano, zostawiono schody"
Piękna metafora.