Dorosłość
I Podążam porwana przez tłum ludzi bez
rąk,
I rozrywam się,szarpię dla tych ust
czerwonych.
Kiedy jeszcze z rzeczy wyrastałam,
kiedy sen był przykryty delikatną
pierzynką.
Oczy białego koloru widziałam,
a naiwne słowa zawsze były łatwizną.
I nadchodzisz Ty, której tak się boję,
a zarazem jak Ewa pragnę ugryść owoc
wiedzy.
Zadziwiona przez te wrota ciężkie powoli
przechodzę.
Bo choć trudniejszy ten świat nowy przeze
mnie został stworzony.
Jak sto sępów na skrzyżowaniu dróg mnie
otoczyli.
Oni doznali już obrazu, który z
nominowanych papierków połączyli.
Ale ja chcę płynąć wciąż z Tobą na łodzi
miłości.
Tylko trzymaj mą dłoń by ten Zły nie porwał
mnie w nienawiści.
I Podążam porwana przez tłum ludzi bez
rąk,
I rozrywam się,szarpie dla tych ust
czerwonych.
Komentarze (1)
A wiesz, bardzo mi się spodobał ten wiersz i nie wiem
dlaczego, nie potrafię do niego napisać komentarza.
Przepraszam za byle co, bo to co stworzyłaś nie jest
byle czym.