Dosyć
Dosyc płaczów i lęków,
dość gadania i biadolenia,
po co to, na co komu
wypłakiwać oczy
po nieprzespanej nocy.
Dosyc jęków i marzeń,
dosyć trwóg i pustych wrażeń,
po co się wysilać, pisać
o zgasłej świeczce i pustej butelce.
Dość mówię, dosyć,
lepiej poczytać w nocy,
lepiej porozmawiać ze ścianą.
Dosyć już dosyć
lepiej umyć ręce
i zaśpiewać piosenkę,
lepiej pójść na spacer
i postać w kolejce.
Dosyć zgrzytających słów,
dość brzydkich rymów,
po co to na co komu
wypisywać bzdury w pustej kafejce.
Dosyć deszczu i łez,
dosyć pustki i jeśiennych drzew,
po co się łudzić,
nudzić innych swym prostym sercem.
Dosyć mówię, dosyć,
lepiej zamknąć znużone oczy,
lepiej wyjść na balkon
poobserwować księżyc złoty.
Dosyć już dosyć
lepiej zapukać do sąsiadki
i opowiedzieć o rozterce,
lepiej zapalić papierosa
i powiedzieć „nigdy więcej”.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.