Dotykiem samotnosci...
podarowac chcialbym Ci moje serce...to wszystko co mam
Dotykiem samotnosci...w zupelnej
ciszy...obudzilem Twoja zmyslowosc...
...Twoje miejsce na szczycie szklanych
gor...
w zupelnym spokoju...podraznilem sen,ktorym
snilas spokoj duszy...
...Obled...
...poznalas aniola w przebraniu...
...poznalas szczescie w promocji...
...w zupelnej ciszy,gdy sen przybiera
postac diabla...
pocalowalas niebo...
drazniac gwiazdy szacunkiem do ich
wrazliwosci...
...Gwiazdy...wynalazek boskiej
wyobrazni...
usmiechaja sie...gdy Ty sie
usmiechasz...
podaruje Ci,ktoras z nich...
...poprosze o cieply zastrzyk...
...na drodze upiekszonej o kazde
marzenie,bede czekal az zasnie nicosc w
moim sercu...i umrze niepewnosc w nasze
istnienie...
...w torbie pelnej snow...tam gdzie tylko
twoje mysli pachna upojna noca...
...otule piesnia to co
niezastapione...-ucielesnienie naszej
przyjazni...i naszej wspolnej
przyszlosci...
napewno i Ty masz taki dom...schowany obcym boze bron...
Komentarze (1)
kolejny raz potwierdzasz słowami swoją magię. :)
każde moje słowo przy tym wierszu bedzie się wydawało
puste, tak więc...
kochany.. dziękuję, że jesteś.