Dramat mego jestestwa !
Jestem chory
zostało mi pięć tygodni
życia (o ile leżenie w łóżku
z odleżynami można nazwać...)
Mój ojciec ma pistolet
bardzo stary , od góry
ładowany
i stalowe kule
Rożek prochu , takiego
dobrego (samo dobro)
nigdy nie do armat
(on za grubo mielony)
tylko założyć kapiszon i
gotowe... sam mnie uczył
Raduję się , przy skroni
broń piszczy żałobny tren
i obłęd nie był mi
zaoszczędzony
lekko smyrgam spust palcem
jeszcze nie strzeliłem , a słyszę
huk, już w wyobraźni:
żalenie się innych nadmą rozbryzganą
twarzą (czysta przyjemność)
STRZELIŁEM
czuję szczytowy orgazm śmierci....
zapomniałem kapiszona
Komentarze (5)
:D roześmiałam się na końcu. Ale utożsamiam się z
podmiotem lirycznym. git,git
"Przy skroni broń,żałobny tren"cyt .aut.To nie tylko
mroczny wiersz,a wręcz fatalistyczny,chociaż
zakończenie szczęśliwe.Treść dobra.Jest
rozpoczęcie,rozwinięcie i zakończenie wiersza.
Ironia losu, fatalizm, szczęście, pech,
przypadek...próżne domysły.Poza tym jak dla mnie
bardzo dobry wiersz.
hm... jak dla mnei to właśnie jest zbawne. Życie jest
takie a nie inne i zawsze powoduje że głopta może
wyjśc nawet na dobre. A wiersz... dobra robota i
tyle:)
jak to czytalem to mnie ciary przeszły dobrze ze
zapomniales tego kapiszona