Droga do nieba
Pamiętam dobrze ten dzień
I Twoje przepiękne oczy.
Widziałam lekki Twój cień,
Jak w moją stronę kroczył.
Biegłam przez tunel ciemny
Ku Tobie dążyć zechciałam.
Twój obraz stawał się zmienny,
A ja idąc, płakałam…
Ty z czasem się oddalałeś,
Żebyś powrócił, krzyczałam.
Jednak mnie nie słuchałeś,
Z wyczerpania zwalniałam.
Wnet światło zabłysło w tunelu
Twą postać piękną dostrzegłam.
Chciałam dotrzeć do celu,
Lecz w ciemnościach poległam.
Ty do mnie głośno krzyczałeś,
Bym nie szła w stronę światła.
Ale Ty przecież tam stałeś
Nie była to decyzja łatwa.
Chciałam pobiec do Ciebie
I już na zawsze być z Tobą.
Zamieszkać na chmurce w niebie,
I nie być więcej już sobą.
Nie chciałam wracać w ten mrok,
Iść do Ciebie pragnęłam.
Ty kazałeś wykonać skok,
W tej chwili się ocknęłam..
Nade mną sufit biały,
Obok osoby w fartuchach.
Mój umysł zmiażdżony i mały
I krew na moich ciuchach.
W windzie anioła już byłam
Tak blisko znalazłam się Boga.
W światłość jednak zwątpiłam;
Skończyła się do nieba droga…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.