Droga krzyżowa
Czternaście razy przybiłam gwóźdź do Twego
ciała
Czternaście razy moja wola zgrzeszyć
chciała
Tak jak jest czternaście stacji Drogi
krzyżowej
Tak w każdej z nich Cię zraniłam- Mój Jezu!
Mój Boże!
Już w pierwszej stacji na śmierć Cię
skazałam
Ponieważ innych ludzi się bałam
By się im sprzeciwić brakło mi odwagi
Za dużo było w tych grzesznikach
powagi...
I wtedy właśnie jednym z nich się stałam
Mój Jezu! Ja Cię na tą śmierć skazałam.
Teraz na Twe ramiona tak ciężki krzyż
dali
Że pod nim upadłeś a oni się śmiali
A ja... bałam się pomóc więc śmiałam się z
nimi
Zabijałam Cię! Mój Jezu jedyny...
Idąc dalej na drodze swą Matkę spotkałeś
Ona płakała i Ty płakałeś
A ludzie szydząc do przodu Cię pchali
I ja wraz z nimi chciałam od mamy Cię
oddalić....
Gdy już widzieli że nie dasz rady to się
ulitowali!
Jakiemuś Szymonowi nieść krzyż z Tobą
kazali
Ty chciałeś bym to ja pomogła Ci go
nieść
Lecz to ja Ci go dałam i szłam do niego
przybić Cię...
Nagle jakaś kobieta- mówią że Weronika
Bierze chustę i do Twej twarzy przytyka
Lecz szybko ją grzesznicy od Ciebie
odgonili
I z Ciebie się śmiali i z niej szydzili
A ja razem z nimi z Weroniki się śmiałam
Bo weszłam na Drogę Twej śmierci i zejść z
niej się bałam
Zabiliby mnie, tak jak Ciebie
Chrystusie!
Więc łatwiej było iść Cię przybić do krzyża
Jezusie....
Było Ci tak ciężko że drugi raz upadłeś
Chciałeś bym Cię podniosła- nie przyszłam-
pobladłeś...
Nie miałeś sił by iść, nie miałeś sił by
wstać
A mnie kazali krzyż na te zmęczone ramiona
dać!!
Idąc dalej płaczące niewiasty spotykasz
Pocieszasz je i Świętymi rękoma dotykasz
Jezu! A może one Cię nie kochają
A płaczą dlatego, że za to pieniądze
otrzymają?
I ja mogłam być tą niewiastą
płaczącą....
A szłam Cię zabić drogą na Golgotę
wiodącą.
Idziesz dalej.... i trzeci raz upadasz
Na znak zmęczenia ręce rozkładasz
Lecz wszyscy grzesznicy ze mną na czele
Kazali Ci wstać, zadając rany na
ciele...
A Ty ... Ty mnie nie potępiłeś, tylko
spojrzałeś
Mój Jezu! Ty nawet wtedy mnie
kochałeś....
Jeszcze bardziej ludzie upokorzyć Cię
chcieli
Więc szaty z świętego Twego ciała zdjęli
Dotarli na Golgotę, przybili Cię do
krzyża
I wiedzieli że godzina Twej śmierci się
zbliża.
Gdy Twe Święte ciało na krzyżu wisiało
Patrzyłam na Ciebie- serce mi się
krajało
Bo to właśnie moje grzechy Cię zabiły
I mój brak odwagi- Jezusie miły
Płaczę, a Ty z spoglądając na mnie mówisz,
że mi przebaczyłeś
I że tą śmiercią me grzechy odkupiłeś
Umierałeś a ja widziałam jak cierpisz
przyjacielu kochany
Lamentując całowałam Twoje Święte rany
Wtedy przyrzekłam Ci że dla serca Twego
najświętszego
Nie uczynię już nigdy nikomu nic złego
Bo każde zło i grzech zadają Ci
cierpienie
Raz jeszcze, Jezu proszę Cię o
wybaczenie!
W końcu zamknąłeś oczy więc zdjęli Twe
ciało
Które tyle już na tym krzyżu wycierpiało
A teraz spoczywa ono w Świętym Grobie
A ja z Twą mateczką chcę dzielić
żałobę....
Przez tę Drogę krzyżową zrozumiałam tak
wiele
Że Ty, Jezu jesteś moim przyjacielem....
Że potrafisz zobaczyć dobro w mej osobie
I że ufam kochany Jezu tylko Tobie!
Ufam tylko Tobie....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.