Dwa bieguny
W końcu poczułam, że i ja
Na Ziemi mogę być szczęśliwa
Uśmiechem darzę cały świat
Ten tutaj, gdzie mój dom
I ten, co Bóg nam stworzył
Lecz radość choćby ta największa
Z goryczy smakiem zetknie się
Niespodziewanie i tak nagle
Przychodzą chwile smutku
Zwątpienie rani, troski kłują
Ból nie pozwala myśleć
I tak istnieją światy dwa
Odmienne dwa bieguny
Na których zawsze jestem ja
Ze skrajności w skrajność popadając.
Czasem edukacja bywa przekleństwem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.