Dwa liście
opadły z drzew liście co dały nam cień
na trawie co wtedy w słoneczny dzień
mą dłoń ukradłeś i oddech wstrzymałam
choć chciałam ciebie... tak bardzo się
bałam
ptaki odleciały co miłość przyniosły
niech wrócą tu teraz szybciej od wiosny
niech wróci twój dotyk jak letni wiatr
niech muśnie me usta namiętnie tak
jak blisko jak słodko jak mocno i czule
tak szybko pospiesznie...w ramiona się
wtulę
niech kursu nie zmienia i wiosna
zostanie
niech cisza zamilknie i burza powstanie
niech zamieć mych uczuć na trawie szaleje
jak wtedy gdy wiosna nam dała siebie
niech liście użyczą swój błogi cień
niech zegar się cofnie niech da nam
dzień
a ptaki odnajdą swe gniazda opuszczone
i my się znajdziemy dwie dusze zbłądzone
i ty mnie odnajdziesz a ja odnajdę
ciebie
jak te liście dwa zielone co fruną po
niebie
Komentarze (6)
Dziękuję za czujność, i miłe słowa, poprawione;)
pozdrawiam ciepło
opadły z drzew liście co dały nam cień - usuń na
mą dłoń ukradłeś i oddech wstrzymałam - dodaj s
brak konsekwencji jeśli chodzi o znaki interpunkcyjne
Wiersz nabiera tempa jak Lokomotywa i to mi się
najbardziej podoba :)
Piękny wiersz i te dwa liście...Pozdrawiam:-))
Piękny wiersz, Zostały tylko dwa liście i miały się
spotkać...ciekawie
Pozdrawiam
Dwie połówki odnajdą się... Serdecznie pozdrawiam 'D
sloneczna damo, wiersz piekny i gdyby nie rymy
czasownikowe - bylby perfekcyjny technicznie ...