DWA ZŁOTE
Po raz kolejny
zajrzałeś do mnie
ja już dawno spałem!
Widziałem
jak sięgałeś do skarbonki
jedynie udawałem
Wziąłeś z niej
kolejne
podarowane przez Babcię 2 złote
Chciałeś uspokoić tylko swoją
kolegów na wino ochotę
Nie było Cię całą noc
a gdy już do domu rano wróciłeś
Nadal udawałem
a Ty
drzwi sobie z hukiem otworzyłeś
Nie zajrzałeś do mnie
na dzień dobry
nie pocałowałeś
Mamie po raz kolejny
baty kijem
na plecach odliczałeś
Tato
wiesz
uwolnię Cię
od mojej ukochanej skarbonki
Są ferie zimowe
słychać przy sankach grające dzwonki
Pozostałem w domu
szkoła zamknięta
na dwa tygodnie
Tato kocham Cię
poskładam ładnie Twe brudne spodnie
Koszulę Twą złożę
przykryję Cię kołdrą
nie zmarzniesz
Obiecuję Ci
już mnie nigdy butem w głowę nie
walniesz
Tato
teraz to Ja stoję nad Tobą
kiedy tak pijany śpisz
Nie dowiesz się
kto Ci w serce wbił z Chrystusem krzyż
Zrobię to szybko
widziałem to
na którymś filmie w TV
Kochany Tato
niech Ci się mój anioł stróż
cały czas śni
Komentarze (1)
Dramatyczny jest Twój wiersz, jak dramatyczne życie
wielu osób cierpiących z powodu tego, że najbliższa
osoba cierpi na uzależnienie. Jest to bardzo smutne
chociaż tak często prawdziwe.