Dwaj panowie S
S - jak Stanisław
co serce do nóg mi rzucił.
S - jak Stefeczek
co wiarę w miłość przywrócił.
Stasiu mąż , przyjaciel , przewodnik
życiowy
Stefciu , dojrzałej miłości otworzyć drzwi
był gotowy.
Obaj panowie S miłością moją byli
obaj panowie S samą mnie zostawili
obaj panowie S dziś patrzą na mnie z
góry
pilnują by kolejny S nie trafił do mnie w
konkury.
autor
serena1953
Dodano: 2011-05-05 01:58:51
Ten wiersz przeczytano 1090 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (11)
Po prostu świetne :)))) zabawnie opisane. Na wieczór
poprawiłaś mi tym wierszem nastrój :)))
Pozdrawiam :)))
do trzech razy sztuka...nigdy nic nie wiadomo...
Radosny klimat w połączeniu z tęsknotą powoduje
ciekawą kombinację w wierszu:) Podoba mi się:)
Łapiąc naraz za ogon sroki dwie z pustymi rękami
zostaje się.
Witaj,wesoły ładnie,pozdrawiam++++
Z humorem napisany wiersz,nie wiadomo co się jeszcze
zdarzyć może,trzeci S może już czeka za progiem.
wesoło i przyjemnie, takie wspomnienia warto mieć,
miło że się nimi podzieliłaś...pozdrawiam
a diabeł nie śpi i już trzeciego Ci eSa floreSa
podsyła i patrzy, czy już mu usta rozchylasz. A Ty
pewnie założyłaś, że do trzech razy sztuka i dalej
będziesz w mętnej wodzie ryby szukać.
A to trzecie S dopiero si? dobiera ... :)
a diabel nie kusi?
sereno :-) ładnie napisalaś o swoich S :-) lubię tak z
przymrużeniem oka :-)