Dwie Filiżanki
Ku przebudzeniu serc
Dwie filiżanki
Okno twarz bruzdami życia poorana
Samotność w czekaniu
Głowa wsparta na ręce
I te dwie filiżanki
Jedna ciągle gorąca
Ta druga w znieczuleniu ostygła
Tylko łza spływająca po policzku
Hymn dziwny swój śpiewa
O milczeniu godzinach w ciszy przepastnej
Krzątania w mieszkaniu cichutkiego
Wszak idą święta …
I drzwi na które wzrok wciąż spogląda
Jednak ucho pukania nie słyszy
I znów łza samotności po policzku spływa
Dwie filiżanki
Ta pierwsza gorąca pełnią miłości w życiu
sprawdzonej
I ta druga ostygła czy kiedyś ciepłem
miłości zapłonie?
Komentarze (2)
Świetny wiersz o ...samotności chyba. Piękny pomimo,
że smutny...Pokusiłam sie o lekturę Twoich wierszy i
...WARTO BYŁO!
Ładne, aczkolwiek trochę rym czasem kuleje:) Mimo to
daję+ i życzę dalszego rozwijania umiejętności