Dziekuje TATO...
Karuzela nad kołyską zadrżała,
maleńka istotka w góre spojrzała.
Nagle ciemność, cień radość przysłonił,
mimo kilku miesięcy życia istotka znała już
kształt tej dłoni.
głuchy płacz, czyste łzy,
to jego ręka-to tatuś zły.
Sina bużka,
ząłmana rączka, pęknięta nóżka...
Dzięcieca karuzelka grać przestała...
maleńka istotka juz nic nie czuła, już w
Boga ramionach spała...
spojrzała na tatusia i szepneła z nieba,
Wiesz Tatko podziekować trzeba,
dziękuje Tatusiu, ze mnie skrzywdziłeś,
dziękuje, ze zabiłeś...
do ucha mu szepneła i
po cichu- zniknęła
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.