dzień naszego slubu,obudź się...
otwoz oczy, rozejrzyj sie dokoła,
Cały swiat dzisiaj nas wołą
wlasnie dzis zaczyna sie cos i konczy
swiat ktory rozdzielil dzisiaj nas laczy
Jeszcze do mnie nie dochodzi to co sie
stalo
Klęcze nad tobą,lecz to tylko twoje
ciało
Kilka sekund zmienilo cale moje zycie
nie nacieszylam sie zbyd dlugo nowym
odkryciem
Nieprzespane noce zapłakane dni
miałam wrazenie ze to mi sie sni...
Zaczeły sie mdlosci,zaslabniecia
apetyt,zachcianki,brak zajecia,
zawroty glowy,male skurcze,
waga w gorę, większy brzuszek
znajomy sie mi nawet o to pytal
lecz coz...nic sie nie dowiedzial...
Gdy trafiłam do szpitala nikt nie płakał
a ten kto to zrobil wszystkie slady
zatarł
rozcięty brzuch i smugi krwi
pierwsza mysl
-a moze znow mi sie cos sni?
Na salę operacyjną szybko trafiłam
pomimo szczerych modlitw poronilam...
To są moje ostatnie słowa
i wcale ich mocno nie schowam
wybieram sie dzis w wieczną podroz
do męza i dziecka, a tę kartkę juz odloz...
Komentarze (1)
Bardzo dramatyczny wiersz. Samotność i rozpacz,
wspomnienia nie bledną.