Dziewczyna z za winkla
Patrząc na nią widzę mięso,
plugawą powłokę cielesno,
bez krzty jasnego rozumu,
nie widoczną wśród tłumu.
Zjedzono już jej szyneczki,
odbezpieczono zawleczki,
dawno jak granat wybuchła
a niewinność z niej uszła;
chyba ją kiedyś miała
pierwszemu lepszemu oddała.
Nagle szacunek straciła,
swego fachu się nie wybyła
- stoi tam gdzie dawniej stała,
pierze tak jak dawniej prała
brudy naszego małego osiedla,
i mówią: ”jest słodsza od
wedla”
a ja idę i w duchu się śmieje,
że okradli ją Ci złodzieje.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.