Dziki lokator
Andrzejowi
Milcząca śmierć
mieszkała z nami
kilka lat.
Jak dziki lokator
wprowadziła się
bez naszej zgody.
Siedziała na fotelu
i przyglądała się
nam uważnie
zastanawiając się
jak ją zniesiemy.
autor
pani Mija
Dodano: 2024-02-24 00:35:32
Ten wiersz przeczytano 299 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (9)
Dawniej nie lubiłem śmierci, bo zabierała mi bliskich
przynosząc ból. Dziś, gdy "z wieku i urzędu" ja mam
pierwszeństwo, nie przejmuję się nią, bo wiem, że jak
ja umrę, to nie będę rozpaczał po sobie.
Te anioły śmierci są w każdym domu, siedzą cicho nic
nie mówiąc nikomu i gdy nadchodzi owa chwila,
biorą w ramiona człeka,
i nie ma "zmiłuj się",
nie ma "jeszcze chwilkę zaczekaj".
Ten lokator nie zupełnie dziki, to nasz opiekun, stróż
i tak jak wilki - chwyta tylko wtedy, gdy nadchodzi
owa wiekopomna chwila.
"Dziki lokator" symbolizuje nieuchronność i
nieuniknioność śmierci.
(+)
Tego gościa nikt nie lubi...a ona tylko wykonuje swoją
powinność...
Pozdrawiam Mijo
Pragniemy żyć spokojnie, ale nigdy wiemy kiedy nas
zabierze nieproszony gość. Czule pozdrawiam :)
Ciekawe ujęcie.
Pozdrawiam
tak,to zawsze jest nieproszony gość
Dziękuję. Życie nie jest bajką, bo nie żyje się długo
i szczęśliwie. Zażarta jest w człowieku walka pomiędzy
zwykłą potrzebną pogodą ducha a smutkiem, który
częściej zwycięża
I tylko słychać szepty łez. Docierasz bardzo głęboko.
Przytulam myślami...