DZIKI WIATR
"Między ciszą i ciszą"
Od roku tym samym jeździmy tramwajem,
z numerem ? z numerem? ..trzy,
gdy wsiadam z przystanku Alaska,
dyskretnym mnie darzysz spojrzeniem,
choć udajesz, że absolutnie mnie nie
znasz,
ja i tak wyczytam – no co tam, miła,
u ciebie,
czasem w geście nieśmiałym uchylisz
kapelusza,
ja i tak czytam – otul się szalem,
miła, przecież jest zima,
od pewnego czasu coś dziwnego się z Tobą
dzieje,
wyszczuplałeś, zbladłeś, cienie nosisz na
twarzy,
oczy topisz
bezmyślnie w okiennych widokach,
nie patrz tam, proszę…- już
policzyłam przechodzących na pasach,
dziś przeszedłeś tak blisko, że
usłyszałam;
- Pani zmieniła perfumy,
ciepły oddech zawirował kosmykiem
włosów,
pospiesznie postawiłam kołnierz,
przed
ubytkiem tej chwili,
zdarzyłam odszepnąć
–
tak, to dla Ciebie zapach dzikiego
wiatru,
koło marketu wysiądziesz pierwszy,
będę bezmyślnie śledzić znikającą
sylwetkę,
pojadę do pętli; na ostatni przystanek,
jeszcze na chwile usiądę na twoim
miejscu,
zasłonie się twoim zapachem i będę
rozmyślać;
nie mam już lat trzydziestu,
ostrożnie ważę uczucia,
tak często staje w półmroku,
zaglądam za siebie,
nadsłuchuję odgłosów…
idziesz za mną?
jedziesz do pętli?
a może to podmuch dzikiego wiatru ?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.