Endorfiny..
Taką miłością pałamy do butelek że nam
szczególnie nie trzeba wiele wisieliśmy na
łokciach w pracy od wtorku aby od godzin
stać dzielnie w korku
Wygląda na spisek na jakąś tam zmowę to
nasze całe zakorkowanie narodowe jakby
płacili za to kto pierwszy urwie się z
pracy czyli wy.....
Szefowi spod buta jak mysz kotu z pazura
jakby się miał ten weekend udać bez tego
cwaniactwa i nonszalancji w kraju nad Wisłą
nie kochamy pracy
Co innego wypłatę już mniej nadgodziny ich
poprostu nienawidzimy aby wypocząć za nią
kupimy w szklanej butelce nasze endorfiny
Wyjmiemy korek już nie taki straszny po
alkoholu wciąź jesteśmy braćmi zapomnimy o
tym na trzeźwo znowu kiedy będziemy wracać
do domu
Korek to inny korkowi nie równy lecz
pamiętajmy jak najmniej zgubmy i dobrych
myśli odsianych od gniewu i samych siebie
ze zwykłego pośpiechu
Komentarze (4)
Interesujące i ironiczne, pozdrawiam :)
Matka porządna, ojciec porządny a syn im się nie
udał. Nie pije.
Dobra ironia na przywarę narodową... pozdrawiam
Ciekawa ironia:)pozdrawiam cieplutko:)