Eurydyka
Ja czekam, lecz na co nie wiem
Ostygła już krew w moich żyłach
Noc zagasiła wczorajszy dzień
W około pustka w szarości bryłach
Pamiętam łąkę i pusty strach
Pamiętam ból i sen pełen jadu
Droga co pali w ziszczonych dniach
A wokół odór rozkładu
Ja czekam, bo miłość po serca brzegi
Ja czekam lecz wiary już nie ma
Lira co kiedyś zła topiła śniegi
Na niebie gwiazdą rozświetloną trwa
Tyś przyszedł tutaj miłością wiedziony
Śpiewem Persefony łzę wyczarowałeś
Ratunek stał się zgubą dla Twej żony
Zawiodłeś bo zawieść mnie miałeś
Kto raz już umarł żywych nie zrozumie
Kto oczy zamknął, oddychał Hadesem
Sam cieniem będąc światła nie doświadczy
A każdy początek będzie jego kresem
Więc po cóż ratunek, po cóż zapewnienia
O grobie, prawdzie, miłości bez granic
Pijąc raz z kielicha, Pana zapomnienia
Nigdy już nie będziesz odpowiadać za nic
Posłuchaj szeptów co w wyschniętym pyle
Kurzawę echem wołań potęgują
Kuszą do powrotu jak barwne motyle
Trwam więc bez nadziei niczego nie
czując
12.03.2009
Komentarze (23)
Niesamowity wiersz - wielki plus - pozdrawiam
Ciekawa treść w ładny sposób ujęta.A nadzieja...na
pewno odrodzi się w sercu:))
Tak Eurydyka śpiewa bo zawieszenie w powietrzu czy
czuje w sercu ? popioły nieraz odradzają uczucia i
wiersz tęskni i czeka Bardzo piękna poezja romantyczna
Brawo
Niesamowity wiersz w swej treści. Wspaniale napisany
Wiersz przeczytałem uważnie, podobał mi się, tylko
jakaś dziwna żałość z niego bije.
ciekawe słownictwo, przenośnie, poczułam Twoją
lekkość, pozdrawiam :)
odpowiedni klimat wiersza do sytuacji, wspaniały dobór
słów
Świetny, bardzo podoba mi się gra słów i treść.
Powiedz mi jednak czy warto tracić nadzieję?