Falami
I stało się całkiem realne
w miłosnych objęciach tonęli
Przenikali swe dusze, ciała,rozumy
Chłonęli codzienność -obecność
Z czasem błękit zbladł
fale lodem się skuły
teraz już są obcy
we wspólnym akwenie schowani
Lądem kołdry przedzieleni
Zatoki szukają gdzieś obcej
bryzy wilgotnej potrzebujący
nie całkiem świadomie umierają
Oddechów swych nie słuchając.....
autor
bercioszka
Dodano: 2013-01-13 09:30:24
Ten wiersz przeczytano 537 razy
Oddanych głosów: 0
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.