Fale żalu
czyżby lipiec w konkurach z czerwcem już
wygrał
bo w złudzie kartkami kalendarz szeleści
i ściąga na śmierć kolejną odsłonę
marzeń o słońcu
szarobure chmurzyska szlochają z
histerią
gdzieś okiem błysną i znów zawodzą
a gdzie są wiatry co na cztery strony
nieszczęsne przegonią
Jakoś nikt nie funduje chusteczek
na otarcie łez, chmurze co szlocha
wzbierają tylko fale ludzkiego żalu
i zachłanne strumyki połykają zbocza
autor
marcepani
Dodano: 2009-07-04 13:31:46
Ten wiersz przeczytano 1027 razy
Oddanych głosów: 20
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (18)
U mnie lipiec bez deszczu upał słońce marzę o
odrobinie deszczu :) dobry wiersz pozdrawiam
fajnie, szczególnie ostatnia zwrotka, gdyby tak można
wysmarkać chmury :)
refleksyjny opis tego co dzieje się za oknem, podoba
się bardzo. Pozdrawiam