Fedrowanie po szychcie
Koniec szychty za godzinę
A on już się chce obijać
Sztygar zrobił kwaśną minę
Zaraz się tu zacznie chryja
A że praca nie jest lekka
W domu może nie być sobą
Ze zmęczenia drży powieka
Choć fedrować chciałby z żoną
Bo nie może się już wzbraniać
Dosyć ma domowych stresów
I pamięta jak zbaraniał
Kiedy wróciła z fitness-u
Po treningu tak rozgrzana
W żartach mu przytyki czyni
Prowokuje rozebrana
Do swych myśli aż się ślini
Lecz niestety znów w kopalni
Tak się wtedy napracował
Że po chwili już w sypialni
Pod poduszkę głowę schował
A nazajutrz przy śniadaniu
Wstyd mu było podnieść oczy
Czuł się jak po wielkim laniu
Przez ten blamaż zeszłej nocy
Obok stała jego żona
Kwaśny uśmiech na jej ustach
Mimo to jak zwykle skromna
W odbicie patrzyła lustra
Kiedy rano szedł do pracy
Postanowień listę składał
Może dzisiaj mu wybaczy
Ale czy go kocha nadal
Niesie kwiatów bukiet cały
Są praliny które lubi
Dzisiaj jest jakiś nieśmiały
W planach całkiem się pogubił
Widząc to zakłopotanie
Resztę wzięła w swoje ręce
Więc po chwili był już w stanie
Jej na zawsze zostać jeńcem
Bo tak warto czynić właśnie
Ona z nim lub Oni razem
Póki zapał w nich nie zgaśnie
Niech uczucie przejmie władzę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.