Feniks
Zerwane wichrem
losu liście
ku przeznaczeniu
gnają w dal.
Neuron w synapsie
wciąż się iskrzy,
krew w żyłach jeszcze
bolero gra.
Pęknięte serce
światłem słońca
płonąć by chciało
choć nie ma sił.
Nie... nie umarłem
przecież do końca,
bo cud istnienia
się we mnie tli.
Czasem potrzeba
dać się spalić,
zetrzeć na proch,
dotknąć dna.
A potem stanąć
na szczycie fali.
Wzbić się jak feniks
do nieba bram.
Zofii
autor
Slavo
Dodano: 2013-05-31 20:33:27
Ten wiersz przeczytano 947 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
Piękny wiersz. Pozdrawiam
super
Bardzo dobry /A potem stanąć na szczycie fali / i tak
się wychodzi z "dołka". Pozdrawiam.
Bardzo na tak.Świetna puenta.Pozdrawiam.
Bardzo ładny, refleksyjny wiersz.
Zamiast "dotknąć" lepiej mi się czyta "i sięgnąć", ale
to tylko takie czytelnicze marudzenie. Miłego dnia.