Film
Ciemność nocy mnie przykryła,
ciemność ciało me spowiła,
tylko świeca ta gorąca,
przepalona, światło ćmiąca,
jeszcze lekki promyk daje,
a ja leżę....ja nie wstaję....
oczy mam od łez sklejone,
czoło z bólu przepocone,
w świadomości mojej na dnie,
leże cała, tak bezwładnie,
ciągle jakiś ból przeszywa,
w górę pnie się, mnie rozrywa,
znieść go dłużej już nie zdołam,
tak cicho o pomoc wołam...
nagle drzwi się otwierają,
ciemność, ciszę przerywają,
jakaś postać w moją stronę,
sunie cicho, słodkim tonem,
do mnie mówi, obok siada,
a mnie strach już całą zjada,
nie wiem jakie ma zamiary
nie wiem czy dla prośby, kary?
tutaj obok się zjawiła,
czy to ona mnie skrzywdziła....
lecz odwraca moją głowę,
wiedze pokoju osnowę,
i osobę rozpoznaje,
chociaż ledwo radę daje,
rozpoznaję oczy szkliste,
tak niebieskie i przejrzyste,
ręce które pomagają,
mi się trzymać,
nie puszczają...
i ten zapach, jego wśród wspomnień
zawsze rozpoznam gdy jest koło mnie...
ona ukojenie daje,
sprawia że już troszkę wstaję,
ból przemija, łzy spadają,
a jej słowa siłę dają,
w końcu mocno mnie przytula,
nie rozpacza, nie rozczula,
swym spokojem - SPOKÓJ daje,
już mi lepiej....prawie wstaje... :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.