Filozofia życia
Kłamstwo i agresja potokiem lawiny,
pisze scenariusze na turyńskim płótnie.
Judasz z Magdaleną już nie czują winy,
perspektywy kleru wyglądają smutnie.
Teologia głosi o kanonach piekła,
a przecież na ziemi kocioł rozpalony.
Baba Twardowskiemu na saksy uciekła,
cyrograf podpisał i nie chce już żony.
Adam z Ewą płaczą na ziemskim padole,
jabłko się wyrzeka praojcowej wiary.
I toczy się w przepaść po okrągłym
stole,
w wirach tonie życie bezbożnej ofiary.
Niedoskonałości gnębią nas okrutnie,
czyżby Pan Bóg użył niewłaściwej gliny?
Szerzą się wokoło jadowite kłótnie,
budzą się herody kainowej winy.
Jak przeżyć ten żywot nie wadząc nikomu,
gdy pazerna hydra wbija ci pazury.
Nawet objawienia nie zwalczą symptomu,
łom podważa tezy narzucone z góry.
A mnie tylko jedna z doktryn bardzo droga. ”Kto nie wierzy w Boga – nie dojdzie do proga”
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.