finał
Gdzie jestem ja
co stać sie miałam?
Powiedział: zostaw się na chwilę
opuść się wyżej
daj odpocząć
a wreszcie pojmiesz po co żyjesz
Dał mi nadzieję na zwycięstwo
Spartańska walka
damskie męstwo
Obiecał rozkosz
to w nią wierzę
choć może za pionowo leżę
Coś wszak wspominał o lataniu
o sile wzroku i uśmiechu
o durnych planach i marzeniach
i o momentach wartych grzechu
że bezpowrotnie nie przeminę
więc czekam dzielnie
tracąc siłę
Krzyczał, że w oczach mam tęsknotę
gdy milczał że jej nie ucieknę
bo patrząc wzrokiem bazyliszka
wszelkie nadzieje z duszy strzepnę
szeptał, jak bardzo mi potrzebny
gdy wrzeszczał, że mnie wcale nie chce
bo biegnąc w butach stumilowych
serce na przekór w tył mi drepce
Wiem, że szaleństwo nie ma granic
gdy kiedyś słowem zasady łamał
dając mi namiar na garść ciepła
szukałam
było zimno
skłamał
Więc obrzezałam się w całości
i z myśli dusznych i z tych spokojnych
no i zadając kłam wierności
mam tylko krok do samotności
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.