from sleeping room to open door
za chiny nie zrozumiem dżezzzzu -
wyszeptałaś i raptem
każde włókno zauroczenia prysło. już nie
liczyły się
studnie źrenic i mandarynkami pachnące
włosy do pasa.
jakbym momentalnie otrzeźwiał. ty przed
chwilą
jeszcze w księżycowym blasku, teraz po
prostu byłaś
blada aż prawie przeźroczysta. to pewnie
anemia.
źle się czujesz misiu? - zapytałaś, a ja
tak pragnąc
powiedzieć ci prawdę prosto w te pełne
obietnicy oczka,
nie znalazłem odwagi, więc skłamałem że to
zła sałatka.
szurałem stopami na trasie "sleeping room
to open door"
i zabrzmiało mi to jak memento w wersji
charliego parkera,
lecz nie zapytałem czym brzmię teraz dla
ciebie. już nie
w twoim rytmie. proste to, niczym
bezimienne disco polo.
Komentarze (4)
Niedopasowanie..nie tylko muzyczne..Tytuł zrozumiały,
lecz może tylko w tekście pozostawić? Hmm..Niebanalna
pisanina :)..Pozytyw.. M.
Hmm ciekawie, aczkolwiek ja kłamstw nie znoszę, nawet
"sałatkowych";) "za chiny nie zrozumiem
dżezzzzu"-świetne!
dobry i ciekawy wiersz, dobrze się czyta, intryguje
Świetnie się czyta i szczerze-chciałoby się jeszcze.
;)