Fui virginem
Wczytaliśmy tak śpiesznie, że nawet drań
komar
pisk zamienił w melodię, krwią
oszołomiony.
Feromon pocałunkiem osiedlił na dłoni.
Poezja, kąsanie, brzask. Wreszcie księżyc
umarł.
Spowiedź dawno ukryta w tej cząstce
pamięci.
Nęci grzech dokonany, szkarłat w
prześcieradle.
Nie pamiętam nic więcej, gdyż w stupor
zapadłem,
pierwszy raz, nim zacząłem przebierać jak
leci.
W śmieciach znaleźć możecie CV i
konkrety.
Na nic zda się powtórka z dziabnięcia
owada.
Delektuję się jadem miodowej królewny.
Stary piernik, na którym pokruszono
zęby,
w dziewiczych strofach grzebie, jakby
zwłoki sprawiał.
Nekrofil poetyckie opowieści przędzie.
Komentarze (14)
Zatrzymujesz ...ale to wcale nie znaczy, że
zrozumiałam. Twoje wiersze wymagają specjalnego
czytelnika. Pozdrawiam
...zatrzymałeś mnie na dłuższą chwilę; ciekawe,
troszkę pikantne, zawoalowane...hm ok daję plus i
dobrej nocy życzę:))
Aha, o tym nie wiecie!
Od niecałego miesiąca znów chodzę na dwóch nogach.
Początkowo to było bardzo bolesne i nie mogłem obyć
się bez kul.
Teraz przestało boleć, prawie.
Staram się w chodzie dorównać lub przewyższyć innych
przechodniów.
Proteza jest byle jaka i strasznie ciężka.
Ale kiedyś sprawię sobie taką do biegania.
Jestem upartym facetem. Nie tylko poetą.
No co autorze fajny wiersz , szczery ....
Dzięki za wyjaśnienie. Tu jestem zielona, stąd i moje
zapytanie było.
skomplikowane relacje miłosno-poetyckie.
"feromon pocałunkiem osiedlił na dłoni"
To złożona metafora dotycząca zarówno pocałunku, jak i
całego aktu seksualnego.
Feromony to takie biochemiczne owadzie pismo
nakazujace takie czy inne działanie.
Otóż nie "się"
Moje metafory są dosyć proste, choć i skomplikowane.
W jednym wersie umieszczam ukąszenie owada, pocałunek
i zapach krwi.
Nie muszę tu pisać o defloracji, co brzmiałoby bardzo
nieładnie.
Zabieram w świat wyobraźni, o ile potrafi się do niego
dotrzeć.
Pierwsza strofa jest metaforycznym erotykiem
pierwszego razu i śmierci niewinności, która ulata
wraz z księżycem.
Przyjmijmy, że feromon osiedlił komar niecnota, ale to
oczywiście takie poetyckie bajanie.
Kochankowie też wydzielają feromony.
Wiele związków pomiędzy ludźmi zawieranych jest na
nosa.
Zmysł węchu jest najpierwotniejszym ze zmysłów.
To zapachy budzą najsilniejsze skojarzenia.
Dzięki, mariat, za drążenie tematu.
Hmm - niewinność zmarła w momencie ugryzienia owocu
przez biblijną Lady.
Była wina i była kara.
Resztę, chyba zna większość Ziemian.
A swoją drogą - wiersz nie całkiem gładko pozwala się
odebrać, bo np.
"Feromon pocałunkiem osiedlił na dłoni."
Kogo osiedlił? Jeśli sam się, to osiedlił się. Tu mam
niejasność.
Moje sumienie, tak jak pewnie i każdego z was nie jest
zbyt czyste.
Na szczęście nie jest obciążone przestępstwami. Co
najwyżej błędami, na których się uczę. Gorzej jeżeli
moje błędy kogoś skrzywdziły.
To odpowiedź dla mariat.
Poza tym, wiersz jest o śmierci niewinności. Tak w
życiu jak i w poezji.
Tak sobie myślę o charakterze spowiedzi.
Właściwie prawdziwi poeci spowiadają się przez cały
czas. Nie w konfesjonale.
Jerzy
Z mojej strony inny blask tego wiersza, poezja tu
owszem, lecz w temacie wielkie rozdarcie.
I po kolejnym szukaniu dziury w całym, prawie
oniemiałam - spowiedź? zagłuszanie sumienia? czy
chwalby część niezmienna?
Nieco tajemniczo brzmi ten sonet.
Spojrzenie na życie i twórczość.
Miłego wieczoru:)
Rozbudzający wyobraźnię i skłaniający do refleksji
przekaz.
Pozdrawiam.
Marek
Pierwsze zachłyśniecie poezją... pierwsze
najszczersze, najczystsze - potem to już rutyna i
pokruszone zęby.
Pierwsze wiersze zwykle mają to "coś".
A potem, cóż, sonety... w dodatku księżycowe.