Garść prochu
każdy z nas, choć niby wolny, zamknięty
jest w marginesie dwóch dat
tysiącosiemsetdziewięćdziesiątcztery-tysiąc
dziewięćsetczterdzieścidwa
przerażenie wciąż odbiera mi mowę, sen,
rozum i dech
wciąż drżę o to, że nie zdążę powiedzieć i
przeżyć tego co chcę
z jednej strony chciałabym żyć wiecznie,
bez końca, mieć czas
wciąż planować, myśleć, czuć, robić, i po
prostu trwać
z drugiej strony coś nas ściska, ciągła
praca, mało snów
szarpiemy się z życiem, wciąż pędzimy do
przodu i wracamy znów
tylko od nas zależy co zrobimy pomiędzy
tymi datami dwiema
możemy podrzynać ludziom gardła, możemy
zachować się jak trzeba
w końcu i tak wyniosą nas z domu, zakopią
gdzieś głęboko w ziemi
z dala od miasta, kupa prochu, bez myśli,
uczuć, głuchoniemi
całe życie zamkną w pudle, wrzucą do dołu
ciężkie trumnisko
i pójdą.
garsć prochu - jakim cudem po tym wszystkim
to może być wszystko??
i tak mówią: krótkie życie - urodził się i
padł bez dechu
a co tak naprawdę dla ciebie jest dłuższe
niż twoje życie, człowieku?
Komentarze (4)
Bardzo interesująca ta refleksja, pozdrawiam.
zimna i mroczna refleksja
średnio optymistyczny obraz końca
Nieco mroczna refleksja.Pozdrawiam