Gdy przepraszam
Karo
W cielistą szarość
Zgęstniało powietrze
I stoję zakłopotany
Podczas kampanii uczuć
Bezsilny gniew
Potargał dumne wzory twarzy
W dwojgu nas coś pękło
I z tajemnic stu
Powstała galeria
Potwornych snów
(W ramionach utkanych, ciepłych jak koc
wełniany
Szukasz w milczeniu aprobaty)
W wiecznym tańcu o wschodzie słońca
Wysychają wilgotne doliny
Spijam z oczu Twoich smutek
Nocą
Kołyszę do snu zmartwiony
Gdy usłyszę o poranku Twój uśmiech
Wtedy zasypiam odprężony
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.