Gdzie jesteś?
Obyś nigdy nie przeżywał tego, co mi dane było przeżyć...
Gdzie jest ten Anioł, w którego
wierzyłam?
Czym były słowa, na które liczyłam?
Na początku pisał:
Dopóki serce me bije będę kochał Cię,
otworzyłaś oczy i sens życiu nadałaś mi.
Pokazałam mu drogę,
Oczy otworzyłam,
A w zamian za to, zraniona zostałam.
Odepchnął mnie całkiem,
Nie pytał dlaczego?
Po prostu powiedział:
Nie mam czasu ratować Tego.
Teraz serce mi drży,
Gdy wspomnę jego słowa...
Zastanawiam się tylko,
Jak można tak człowieka potraktować?!
Udawał, że nie słyszy,
Traktował jak powietrze,
Wbijał powoli nóż...
Coraz głębiej w serce.
Teraz moje serce, choć znowu zranione,
W Jego szczęście wierzy, choć moje jest
zniszczone.
Bądź szczęśliwy i ucz się kochać, ale szczerze...
Komentarze (3)
Wiersz o nim, nie skierowany do niego, a tytuł w
drugiej osobie. Czyli bohaterka boi się powrotu z
powodu ewentualności ponownego porzucenia. Tak myślę.
Smutna historia, pewnie również dla bohatera.
hmm...stracone złudzenia...ludzkie dylematy ..smutny
wiersz
Wiersz podoba się od początku po zakończenie, niejako
puentę - przesłanie dla bliskiej kiedyś osoby!