Gdzieś w głębi...
W ogromie świtu gorejącego w rozpaczy,
W czeluściach chmur skłębionych obficie,
Gaśnie serce, jakby powoli, a w głębi
tajemnice…
I jeszcze ciepło tchnięte zaszczytem
unosi się resztkami sił,
By zapomnieć przepaść duszy, by zgasić
pożar, który wciąż się tli
Na sercu blizna zostaje,
w zegarze pustka… tyka beznamiętnie,
zasnuta przestrzeń, czerwona toń,
oddycha obojętnie,
wzniecone muskaniem,
zdeptane nadzieje,
pokryte nalotem, nieodkurzone emocje
i choć nie zmierzcha się lecz dnieje,
umiera we mnie życia cień ...samotnie.
Są takie dni... dla tych którzy miewają czasem "dołek" z powodu życiowych spraw
Komentarze (3)
Piękny wiersz choć smutny :( Pozdrawiam...
Pięknie operujesz słowami. Pozdrawiam.
wiersz ciekawy stanem, przepięknie