Gdzieś pomiędzy dniem a nocą...
zatracam czasami tą rzeczywistość
która tu teraz, a która śni się
jak udowodnisz, że snem jesteś tylko
skoro tak bardzo realnie cię chcę
tańczymy i nawet po palcach ci depcze
uśmiechasz się często, już zmarszczki te
znam
czuję cię całą swą fizycznością
nie wierzę, że śni to się nam...
kochając się ze mną wsród drzew chłodnych
cieni
na skroniach twych pot z rosą wymieszana
oddechy na skrzydłach ptaków wzleciały
jeżeli to sen- nie budzić mnie z rana!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.