,,Głosy drzew,,
,Twój głos budzi anioły
w mych snach nadal tulisz mnie bym snem
zaczął żyć
Yaśiamaru on mnie kocha
tuli mnie w ten sam sposób co ty.
Gdy smutno mi widzę cię
czy słyszysz gdy krzyczę
tej nocy wszystko inaczej
się ułożyło.
On wszedł do pokoju
bez cielesność go tuliła
trzymał w dłoni coś
to był nóż
mamo.
Tak bardzo mnie nienawidził
że prze zemnie umarłaś
a on jedyną siostrę utracił
z żalu w jego oczach jesień trwała
nieustannie.
Tulił mnie nienawiścią
jestem zbyt mały by zrozumieć to
wszyscy bali się mnie
niczym koszmaru sennego
lecz to nie jest sen
a ja kim jestem.
Teraz słyszę jak zbliża się do mnie
by zamordować
pochyla się na de mną
a ja czuje jego łzy radości
światło księżyca na pościeli
mej miłości.
Mamo tak bardzo cię kocham
że zamknę oczy i poczekam
w ten czas na moją twarz
krwi potok spłyną
w mych ramionach cierpi wiatr .
Yaśiamaru ?
Yaśiamaru ?
nie czemuż ty w śmierć się zatraciłeś
nie w me życie ostrze wbiłeś.
Tuliłem go
odepchną mnie
szepcząc nienawidzę cię
i nigdy nie kochałem
tłumiąc w sobie to uczucie
każdego dnia cię zabijałem .
Moja siostra
tak bardzo cię kochała
że swe życie
dla twojego
oddała.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.