Godzina W
Godzina „W” wybiła, tak cicho,
bezimiennie
Niedługo krzyczeć będą nawet przydrożne
kamienie
Czołgi gąsienicami rozjadą twarz i ręce
Niejeden młody żołnierz umrze w straszliwej
męce
Za wolność miasta, kraju, by matka mogła
przeżyć
W te wzniosłe ideały do końca będą
wierzyć
Po nich następni, kolejni, kulami
rozdzierani
Wczoraj przyjaciel z dzieciństwa, dziś w
gruzach pochowany
Samotne matki do Nieba lament zaczną
wznosić
O pokój wieczny dla duszy martwego syna
prosić
Lecz Niebo milczy, bombowców rozdzierane
warkotem
Dziś Miasto stoi, lecz jutro zacznie upadać
z łoskotem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.